piątek, 26 lipca 2013

Prolog

Ostatnio płakałam, gdy umarła mama. Stało się to pięć lat temu. Od tamtej pory z moich oczu nigdy więcej nie popłynęły łzy. Obiecałam sobie być silną osobą, która nie przejmuje się błahostkami. Całe życie wydawało mi się głupstwem. Pędzimy za tym, co niewarte jest nawet połowy naszego naiwnego wysiłku. Staramy się o rzeczy, które szybko nam się nudzą i wciąż wszystkiego nam mało. Biegniemy po to, aby się przewrócić. Jedyne, co trwa to nasze marzenia. One natomiast łączą się ze szczęściem, uczuciem spełnienia i dotknięciem nieba. Tylko, że moje niebo wcale nie należało już do mnie…
                Mama zawsze powtarzała, żebym nie pozwalała, by ktoś niszczył mi życie, bo mam prawo być szczęśliwa. Kochałam śpiewać razem z nią. Przenosiłam się wtedy do innego świata, jakiegoś takiego lepszego. Razem pisałyśmy teksty, nieraz banalne i tandetne, ale zdarzały się nam również cudowne perełki. Mama miała talent i twierdziła, że ja też. Nigdy nie zrobiła kariery, nawet nie próbowała, i tego chyba nigdy sobie nie wybaczyła. Dlatego obiecałam, że ja nie popełnię tego błędu. Warto próbować – tak przynajmniej twierdzą ludzie. Mama zachorowała na raka krtani, pół roku walki i odeszła. Każdego dnia byłam przy niej, śpiewałam jej ulubione piosenki, wymyślałam nowe teksty, a ona odpowiadała lekkim uśmiechem. Jej iskrzące się ze wzruszenia oczy były najpiękniejszym widokiem świata. Bała się, ale chyba mniej niż ja. Tata nie rozumiał naszej pasji, lecz starał się nas wspierać. Kochał mamę bardzo mocno, nigdy jej tego nie powiedział, chociaż wiedziałam, że ona czekała na te słowa. Byli całkowitymi przeciwieństwami, lecz jedną cechę mieli wspólną – upartość. Ona żywiołowa, pełna energii, żądna przygód i namiętności, on natomiast spokojny, cichy, samotnik i trochę smutas. Aż dziw mnie brał, kiedy myślałam o tym, że udało mu się ją poderwać. Jak, gdzie, którędy? Do dziś było to dla mnie nierozwikłaną zagadką.
Charakterem było mi bliżej do mamy, i to zdecydowanie. Żałowałam, że nie mam rodzeństwa. Przydałby się ktoś dla równowagi w naszym domu. Po śmierci mamy zostaliśmy tylko we dwoje i serce bolało mnie na myśl, że muszę go zostawić na jakiś czas samego. Chociaż generalnie niewiele się odzywał, przeżywał bardzo moje życie. Dlatego wolałam go nie martwić. Gdy będzie po wszystkim, z pewnością opowiem mu każdy szczegół. Musiałam wyjechać i znaleźć Anitę. Tata tylko raz zapytał, dlaczego już nas nie odwiedza. Nie mogłam powiedzieć prawdy, choć nie wiedziałam, co tak właściwie mnie powstrzymywało. Okazała się być bezduszną suką i chyba wszyscy powinni o tym wiedzieć. Nie umiałam jednak tak zwyczajnie o tym mówić.
Deszcz wystukiwał kolejną jesienną melodię na parapecie, a ja usiadłam na zielonej kanapie i przysunęłam radio bliżej siebie. Czułam suchość w ustach i dłonie mi się trzęsły ze zdenerwowania. Może raczej z wściekłości? Nie wiedziałam właściwie co to za uczucie, ale przeszkadzało mi to cholerstwo. Włączyłam niegdyś swoją ulubioną stację i oparłam głowę o poduszkę. Prezenter zapowiedział wywiad, a ja wyobraziłam sobie te wszystkie piszczące z zachwytu gówniary, które podniecały się na myśl o cudownym Mikołaju. W ogóle co to za imię? Kompletnie do niego nie pasujące. Mikołaje chyba powinni być dobrzy, no nie? Tak to się chyba dzieje tylko z tym jednym, tym Świętym, co to niby przynosi prezenty. Mniejsza o to. Imię nie kojarzyło mi się dobrze i tyle.
- Polska długo czekała na tak znakomitego wokalistę, jakim stał się Mikołaj Radecki – zaczął spiker, a ja prychnęłam pod nosem. - Niepowtarzalny, wyjątkowy, ambitny, utalentowany, doskonały… Można by mnożyć te wszystkie przymiotniki, a i tak pozostanie niedosyt. Ideał!
Co za mdłe bzdury, słodkie pierdolenie. Jakiż on niesamowity, aż się można udławić tym zachwytem. Zakłamany świat.
          - Mikołaju, witamy cię w naszym programie – pociągnął dalej ten dziennikarzyna. - Czy nie przytłacza cię ta rosnąca popularność? Niektórzy pracują na taki sukces latami, a tobie udało się to w ciągu kilku tygodni. A może zgadzasz się ze stwierdzeniem, że jesteś tylko sezonową gwiazdą?
Gwiazda? Owszem, określenie na G do niego pasowało, ale miałam na myśli trochę inne słowo.
- Dziękuję za ten ogrom przemiłych, a jednocześnie przesadzonych słów… – Pomyślałby kto, że on taki skromny. - Wad mam naprawdę sporo… Chociażby to, że jestem strasznym bałaganiarzem.
Pan spiker się zaśmiał, ja też. On z rozbawienia, ja z rozżalenia. A Mikołajek dodawał kolejne banialuki do swojej opowieści:
- Oczywiście, niektórzy pracują na taki sukces latami, i nie można powiedzieć, że mi udało się to nagle, bo też pracowałem od dawna, by ktoś mnie zauważył. Nie spodziewałem się takiej popularności. To bardzo miłe, gdy to, w co włożyłeś tyle wysiłku i serca, podoba się ludziom. Ostatnie wydarzenia motywują mnie do dalszej pracy i z pewnością nie zniknę z polskiej sceny.
Nienawidziłam go z każdym kolejnym słowem coraz bardziej. Wzbudzał we mnie odrazę i wstręt. Czułam się fatalnie, słysząc jego głos, a moja złość mieszała się z rozczarowaniem i bólem. Któż by pomyślał, że taki facet jak Radecki wzbudzi we mnie aż tyle emocji?
- Potwierdzasz plotki, że nagrasz duet z zagraniczną gwiazdą? – zagaił z ciekawością prezenter. Gdyby tylko znał prawdę, inaczej by z nim rozmawiał.
- Nie zaprzeczam, ani nie potwierdzam. Niech to będzie niespodzianka dla wszystkich fanów – odpowiedział wokalista. Ale z niego dupa, żaden facet. Jak dla mnie to on zupełnie nie miał jaj, skoro potrafił tak kłamać.
- Jesteś bardzo tajemniczy – zauważył prowadzący, a mnie coś ścisnęło w sercu, gdy wypowiadał kolejne słowa. – Wszystkie dziewczyny szaleją na twoim punkcie, nie przytłacza cię to?
„Wszystkie” to błędne słowo. Ja nie byłam w tych wszystkich. Owszem, marzyła mi się noc z Radeckim, ale taka, w której mogłabym go zamordować. Zemścić się za każdą ranę, jaką mi zadał. To takie upokarzające, że on mnie nawet nie znał. Ale już niedługo…
- To prawda, nie mogę narzekać. Czasem jednak chciałbym trochę odpocząć i głównie skupić się na śpiewaniu – zmienił temat Mikołaj, dodając potem jeszcze kilka zdań, a ja miałam coraz mniejszą chęć, by wysłuchiwać tych kolejnych bzdur.
- Więc show-biznes cię nie interesuje?
- To tylko otoczka – skwitował. - Ja cieszę się, że mogę śpiewać. Od dziecka marzyłem, aby być w tym miejscu, w jakim jestem teraz.
Przewróciłam oczami i westchnęłam ze złością. Tata przeszedł przez korytarz i spojrzał na mnie, zastanawiając się za pewne, co się ze mną dzieje. Jego wymowny wzrok wcale mi nie pomagał. Nie mogłam mu na razie nic zdradzić. Choć gdyby wiedział, że ktoś mnie naprawdę mocno zranił, może pokazałby swoją bardziej ostrą twarz? Póki co, nie mogłam na to pozwolić i z trudem powstrzymywałam wybuch furii, kiedy tata podgłaśniał muzykę w radiu, gdy puszczali hity Mikołaja.
- Czyli spełniasz swoje dziecięce marzenia?
- To jest coś więcej, to tak jakbyś dotknął czegoś pozaziemskiego – rozmarzył się Radecki, a ja nie umiałam już powstrzymać kotłujących się we mnie emocji. Pękałam na pół, szczególnie wsłuchując się w jego ostatnie zdanie. - To wszystko to takie moje małe niebo…
Wstałam i uderzyłam mocno ręką w odbiornik, po czym krzyknęłam ze złością przez zaciśnięte zęby. Kopnęłam nogą w łóżko i opadłam na nie bezsilnie. Wtedy znów popłynęły z moich oczu łzy, bo czułam rozdzierający ból w duszy. Niebo… Może to i jest jakieś niebo. Niebo skradzionych słów.

***
Kochani, witajcie! Ruszamy z nowym, wspólnym opowiadaniem, które, miejmy nadzieję, się Wam spodoba. My jesteśmy bardzo podekscytowane i chętne, aby rozwinąć naszą opowieść. Zapraszamy do zakładki "O blogu", w której znajdziecie ciut więcej informacji. Zachęcamy do czytania i wyrażania swojej opinii, która będzie dla nas bardzo cenna. Już niebawem ukaże się pierwszy rozdział. Jeśli chodzi o szablon, ten tutaj prawdopodobnie jest tylko przejściowy. A poza tym, rozdziały będziemy pisać na przemian, choć nie wiemy, czy jest sens się podpisywać, która napisała który, bo przecież to nasze wspólne małe dzieło, więc może lepiej tego nie rozbijać. Pytania możecie nam zadawać na ask.fm - linki po lewej stronie. Zapraszamy do wejścia w świat naszych bohaterów. Trzymajcie się ciepło. Pozdrawiamy, Charlize i Carla. :)

18 komentarzy:

  1. Iga jest bardzo zawistna i zazdrosna, ale pewnie nie będę się jej dziwić, dlaczego taka jest, gdy poznam powód tego zachowania. Prolog mnie zaciekawił, na pewno wrócę też, aby czytać rozdziały! :)
    Pozdrawiam! ; )

    OdpowiedzUsuń
  2. Strzelam, że prolog pisała Charlize; jako tako znam już styl Carli i nie dostrzegam go tutaj :o Szczerze mówiąc nie mam pojęcia co myśleć. Zdecydowanie zgadzam się z koleżanką wyżej. Iga jest zawistna i zazdrosna, aż kipi jej z uszu. Mikołaj natomiast wydaje się być pozytywną postacią, ale to pewnie tylko taki zabieg, żeby wzbudzić w nas sprzeczne emocje podczas dalszego czytania :D
    Ogarnijcie obserwatorów, bo nie widzę okienka, a koniecznie muszę się dodać :o !

    Pozdrawiam c:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to cię muszę zdziwić, bo prolog pisała właśnie Carla :D jak widać ma wiele możliwości :) zaraz zobaczę o co chodzi z tymi obserwatorami.

      Usuń
    2. Dobre to xD a z Obserwatorami coś się popsuło :/

      Usuń
  3. Szczerze powiem, że bez wahania kupiłabym waszą książkę. Jesteście wielkie. Na razie nie chcę się wypowiadać o bohaterach, poczekam na pierwszy rozdział.
    Ps. Zaczęłam ostatnio pisać nową historię i moja główna bohaterka tez ma na imię Iga. To tak tylko na marginesie.
    Jeszcze raz - jesteście świetne. ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej dziewczyny :) Z przyjemnością przeczytałam prolog, oczywiście się nie zawiodłam, bo nie ważne która by go napisała i tak będzie dobry :D Ogólny zarys napiszę, że mnie zaciekawił, a prolog zdecydowanie zachęcił do dalszego śledzenia losów Igi. Prawda jest taka, że ja już na początku wysnuwam sobie jakąś teorie :P I moim zdaniem ta cała Anita, która była przyjaciółką i menadżerką dziewczyny ukradła, zabrała (cokolwiek innego) teksty Igi i dała Mikołajowi, który stał się nagle znaną gwiazdą (dlatego główna bohaterka go nienawidzi). To tyle ode mnie, czekam na pierwszy rozdział :) Pozdrawiam Was ;D
    /przewrotnosc-losu/ /mieszane-uczucia/

    OdpowiedzUsuń
  5. Witajcie.
    Dziękuję za zaproszenie. Wygląd szablonu jest ładny. To po pierwsze. Po drugie prolog jest ciekawy. Dziewczyna musi czuć się samotna i zagubiona. Mam nadzieję, że odnajdzie siebie i swoją drogę, a także uwierzy we własne możliwości. Będę zaglądała ;)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. wiem, że powinnam była wcześniej przeczytać powiadomienie od Carli, że już wystartowałyście, ale moje drogie przegrywanie z pogodą :P zdecydowanie wolę leżeć plackiem na słońcu, niż ślęczeć przy laptopie ;)
    ta końcówka trąci patosem. zgaduję, że owa Anita musi być wredną suką, która ukradła teksty piosenek mamy naszej drogiej Hanny Montany made in Poland i oddała je owemu Justinowi "o maj gad" Bimberowi również made in Poland. dlatego też liczę, że Anita dostanie po ryju, a Iga nie zakocha się w Mikusiu.

    OdpowiedzUsuń
  7. Dziękuję za zaproszenie, informuj mnie dalej, bo zostaję. :)


    + zapraszam na ostatni już rozdział na www.przeszlosc-nie-zniknie.blogspot.com ♥

    OdpowiedzUsuń
  8. Wow... już mi się Wasz projekt podoba! :) Zaczyna się ciekawie i oby tak dalej! Niech Was wena nie opuszcza! Czekam na pierwszy rozdział - na pewno będzie taki świetny jak prolog :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ależ ten Mikołaj musiał jej zaleźć za skórę :D Ta nienawiść zupełnie ją pochłonęła. Ale w sumie to całkiem fajne, bo takie silne emocje sprawiają, że bohaterowie są bardziej wyraziści.
    Super, że wpadłyście na pomysł pisania takiego wspólnego opowiadania. Zapowiada się naprawdę ciekawie i myślę, że z pewnością będę tutaj zaglądać. Może nie do końca regularnie, jak to u mnie (niestety) bywa, ale będę się starać nadrabiać wszytko jak najszybciej i oczywiście komentować :D W końcu muszę się dowiedzieć jaki jest powód, dla którego Iga tak złorzeczy Mikołajowi i czy moje przypuszczenia co do tej kwestii się sprawdzą ;) Jeszcze, co do Mikołaja, to w sumie mam mieszane uczucia, bo jakoś tak zawsze lubiłam to imię. Może dlatego, że kojarzyło mi się ze św. Mikołajem albo dlatego, że urodziłam się w dniu imienin wszystkich Mikołajów i jakiś tam sentyment gdzieś pozostał :P Z drugiej strony po tym prologu mam niejasne wrażenie, że to typ rozkapryszonego gwiazdorka, który akurat ma swoje pięć minut i to pięć minut uzyskane nie tyle z powodu łapiącego za serce głosu :P Ale to się dopiero okaże, w końcu za wcześnie, żeby jeszcze oceniać bohaterów ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  10. Zapowiada się ciekawie. Na początku przeważa smutek, ze stratą mamy, te wspólne piosenki... Dużo emocji jednym słowem.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. ojej, bardzo dziękuję za zaproszenie.
    właśnie poszukuję opowiadań, które się właśnie zaczynają, żebym nie musiała czytać na siłę nie wiadomo ile rozdziałów. a tu wchodzę i dopiero pierwszy wpis. dziękuję :*
    hmm. szablon jest bardzo ładny, ale skoro uważacie, że ma być tylko przejściowy, no trudno. bo jest ładny - ups. powtarzam się, ale jest ładny. :P
    co do treści - wymiatacie!
    pod względem estetyki (akapity, wyrównanie) i treści!
    o teraz to się chyba trochę napiszę, nie pogniewacie się? mam nadzieję, że nie, a jak tak, to nie wiem, pójdziemy do sądu. :) hehe, trzeba się rozejrzeć za jakimś dobrym prawnikiem. osz, kurczaczki - do tematu!
    spodobał mi się styl. nie ma powtórzeń, tekst pisany jest lekkim piórem i nie ma rozmiarów "ogromnego tasiemca" haj to zwykle mówię. czytało mi się bardzo przyjemnie. nie ma większych błędów, ale gdzieś chyba wyłapałam przecinek przed ani , ale mogło mi się tylko wydawać.
    coś mi się wydaje, że ten Mikołaj ( Bosz, dlaczego ostatnio wszyscy bohaterowie o tym imieniu są źli? w jednym opo był facet o tym imieniu, był przebrany za Mikołaja - takiego z brodą - i kradł babom torebki. ;/ ale teraz wiem, skąd on tyle tych prezentów ma. xDD)
    ukradł/zabrał szansę na zaistnienie bohaterce. sorry, ale albo jestem ślepa, albo nie wiem co; ale nie zapamiętałam jej imienia. ;/ Anita na bank ma coś z tym wspólnego, ale co? chyba tylko wy - autorki - to wiecie. ten Radecki to niezła szuja skoro doprowadził dziewczynę do łez, kiedy ostatni raz płakała na pogrzebie mamy. ;/
    ach, szkoda mi jej. biedna, musi mieszkać sama z tatą, kiedy jej mama przegrała walkę z rakiem. to przykre, ale niestety prawdziwe. :/
    http://zyje--chwila.blogspot.com/
    pozdrawiam, Jaga20098:*
    + jeśli gdzieś w opowiadaniu pojawi się 1D to was ukamienuję, bo to grzech marnować tak świetnie zapowiadającą się historię

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. haha, ależ zakręcony komentarz, dziękujemy :*
      To bardzo miłe, co mówisz, będzie bardzo ciekawie, to możemy obiecać :) i nie musisz się martwić, nie będzie tutaj 1D :D

      Usuń
    2. ojej, dzięki Bogu! kamień spadł mi z serca! :P

      Usuń
  12. Jak sprawisz ze będę mogła czytać to zacznę. W tej chwili to nie mozliwe ponieważ obraz jest za ciemny. Bardzo bym prosiła o rozjaśnienie obrazu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skoro inni potrafią rozczytać, a nawet chwalą szablon, to znaczy, że jest ok, a poza tym ja na przykład nie mam problemów z rozczytaniem, nic nie wydaje mi się za ciemne. Nie możemy przerabiać pobranego szablonu. Może masz złe ustawienia jasności ekranu? i stąd te kłopoty... Pozdrawiam i mam nadzieję, że będzie dało się czytać ;)

      Usuń
  13. Wpadłam tutaj kiedyś przez zupełny przypadek. Z braku większej ilości czasu, przebiegłam wzrokiem po prologu i dodałam do obserwowanych, myśląc, że kiedyś zajrzę tu ponownie. No i kiedy zobaczyłam na blogerze nowy rozdział, to był kopniak na rozpęd. Wróciłam, przeczytałam, już nie pobieżnie a dokładnie i wpadłam. Przeważnie potrzebuję kilku pierwszych rozdziałów by wiedzieć, czy opowiadanie mnie zaciekawi. Wy macie mnie całą już od prologu. Dlatego kończę mój nic nie warty komentarz i zabieram się do czytania. Kiedy skończę, nie omieszkam pochwalić się moimi przemyśleniami.
    Cieplutko pozdrawiam, my_alibi :)

    OdpowiedzUsuń